omlet sezamowy z serkiem śmietankowym i śliwkami
Tak proszę państwa. Omlet z patelni. Ale to nie byle jaki omlet z patelni. To pierwszy i ostatni omlet z patelni.
W smaku wszystko pasowało. Dodatki? Perfekcja. Śliwki są przecież takie pyszne. Ale sam omlet wyszedł bardzo cienki. Zdecydowanie wolę pieczone, są fajniejsze? I wychodzą - bez nerwów.
Przynajmniej mogę go 'odhaczyć', bo omlet sam w sobie był, cnie?
.
Wszystko przyjdzie w swoim czasie, małymi kroczkami, ale do celu!
OdpowiedzUsuńNikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale następnym razem otworzysz chałwę szybciej, a potem już bez zastanowienia :) i miej satysfakcję i radość z każdego drobnego kroczku, który zrobisz, pomyśl, że jesteś bliższy wyzdrowienia ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA, może masz ochotę i chwilę czasu, żeby odpowiedzieć na pytania? :)
http://theplateofblackdog.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-awards-spoznione-ale.html?m=1
Wszystko bedzie dobrze.Jesteśmy tylko ludzmi,jedna chałwa nie zaszkodzi nam a przyniesie dużo dużo uśmiechu na twarzy:)
OdpowiedzUsuńhttp://lifeofangiee.blogspot.com/
Studiuję dietetykę, może moja wiedza specjalistyczna nie jest jeszcze wielce obszerna, ale jeśli potrzebowałbyś jakiejkolwiek pomocy bądź porady bardziej zaufanej osoby - pisz o każdej porze dnia i nocy.
OdpowiedzUsuńA sekretem udanego grubego omleta jest...nieduża patelnia :)
Pozdrawiam !
Nie zrażaj się tak od razu, czasem ma się tak nieodpartą ochotę na omleta, że szkoda go tak od razu skreślać :) tym bardziej, że w smaku był okej!
OdpowiedzUsuńZa dużo myślisz "jakby się do tego zabrać" - wyłącz myślenie na tą krytyczną chwilę ;) to nie łatwe, ale da się zrobić.