Wegańskie bezy róże
z aquafaby, barwione burakiem
Miłość to rzecz bardzo ulotny, o czym często się przekonuje. To coś, co nawet po krótkim czasie potrafi zostawić bardzo głęboką ranę, ale również coś, co sprawia że dosłownie unosimy się w powietrzu. Warto ją celebrować, nawet gdy się jest na nią ostrożnym. Czasami chciałbym powiedzieć, ze to słowo jak każde inne, ale jest w nim coś specjalnego.
Bezjajeczne bezy to nie jest już żadna nowość. Magiczny płyn z zalewy z puszki zrewolucjonizował roślinną kuchnię. Jak myślicie, co będzie kolejne, albo czego nie da się zastąpić? ;) Swoje róże, by nadać im trochę kolorku, ożywiłem przecierem z buraka. Przy sprawnym sprzęcie po 25 minutach róże już siedzą w piekarniku. Nie do rozróżnienia z tymi prawdziwymi!
przepis:
zalewa z jednej puszki po ciecierzycy - 150 ml
2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka puree z buraka przetartego przez sitko
3 łyżki soku z cytryny
szczypta soli
Zalewę przelewamy do wysokiego, czystego naczynia i ubijamy na wysokich obrotach. Zajmie to ok 10 minut, ale to zależy od mocy miksera. Gdy masa będzie już wyglądała jak ubite białka zaczynamy stopniowo dosypywać cukier - jak przy normalnej bezie, za każdym razem miksując do zniknięcia. Gdy dodamy już cały cukier, przesiewamy mąkę, sok z cytryny oraz buraczka. Wszystko miksujemy do połączenia.
Blaszki wykładamy papierem do pieczenia, piekarnik nagrzewamy do 130 stopni. Na papierze szprycą wykładamy swoje beziki w lubiony kształt. Wkładamy do piekarnika, włączamy 100 stopni i termoobieg. Bezy suszymy około godziny, później uchylamy piekarnik i dajemy im jeszcze 20 minut.
za beza nie przepadam, ale to nie zmienia faktu, ze rozyczki wygladaja uroczo *-*
OdpowiedzUsuń