czwartek, 25 czerwca 2015

31 starcie smaków - McEnnedy masło orzechowe


McEnnedy - masło z orzeszków ziemnych z kawałkami orzeszków ziemnych


Jestem uzależniony od czytania recenzji słodyczy. 
Wolę przeczytać o czymś niż to zjeść. W czasie odchudzania samo oglądanie słodyczy działało na mnie kojąco, a czytanie o ich smaku, zapachu? Czułem się jakbym sam je jadł. Tak wiem, to chore :)
Często gdy jem coś po raz pierwszy, w myślach układam recenzję. Pomyślałem wiec, że skoro już mam bloga, to czemu by nie wstawić tutaj recenzji?
To przecież mój blog! :D

Pierwszym produktem który doczekał się recenzji, jest słynne masło orzechowe, dostępne (dla przeciętniaków) tylko podczas Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu.
Szczerze, to o samym maśle dowiedziałem się całkiem niedawno. Ale nie zwracajcie na to uwagi, to dopiero moje drugie masło orzechowe. Pierwsze pochodziło od Sante, więc niestety będę porównywał oba masła.

Wygląd: Słoiczek jest duży, to robi wrażenie. Ma przyjemny, blady kolor orzeszków ziemnych (poprzednie masło miało raczej rudawy odcień), oraz iście amerykańską etykietę. Nie zabrakło tam Statuy Wolności, orzeszków oraz poczciwego kowboja. Kolorystyka również jest mocno amerykańska. Standardowa czerwień i granat.

Zapach: Odkręcając słoiczek od Sante czułem słony zapach orzechów. Bardzo, ale to bardzo aromatyczny i wyraźnie słony. Zaskoczyło mnie to, że tutaj ten zapach jest całkowicie inny. Przez woń orzeszków przebija się delikatna nuta słodyczy. Byłem lekko zdezorientowany.

Smak: I najważniejsze. Pierwsza łyżeczka zaraz stanie się moja. Będę mógł skosztować takiego sławnego smarowidła. Doświadczenie z poprzednikiem kazało mi się spodziewać słonego kremu, ale zapach sugerował słodycz. I nagle łyżeczka wędruje w buzi. Na początku czuję coś słodkiego, następnie smak orzeszków a na końcu przebija się słonawy posmak. Trochę mdłe, ale dobre. Piekielnie dobre. No dobra, biorę jeszcze jedną łyżeczkę! Tym razem nie tak łatwo rozsmarować masło na podniebieniu. Utrudniają to wszechobecne kawałki orzeszków. Jest ich serio bardzo dużo. Teraz już mija mdławy smaczek, i zostaje smak słodkich orzeszków. Może delikatnie zbyt słodkich? W produkcie Sante masło nie tworzyło całości. Tutaj konsystencja jest zdecydowanie przyjemniejsza. 

8/10






5 komentarzy: